Powered By Blogger

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 9

On obszedł mnie dookoła i znowu stanął przy moim łóżku. 
Znowu ja się obróciłam do niego tyłem.
Zrezygnował.
Położył się na łóżku, a po chwili wstał.
Zaczął coś majstrować z łóżkiem. 
Moja ciekawość wygrała, musiałam się obrócić.
Nathan...przysuwał swoje łóżko do mojego ?!?! SERIO ?! Co on wyprawia ?!

- Ejejejeeeej ! Nie pozwalaj sobie na za dużo ! - uśmiechnęłam się do niego i puściłam oczko;p.


Skończył, skoczył na łóżko i objął mnie ramieniem patrząc mi w oczy.

- Dobra, dobra ! Koniec ! Koniec tego romantyzmu ! - powiedziałam przymrużając oczy, po czym znów obróciłam się do niego tyłem.
- Eee...Szkodaa... - wymruczał.
- Nie szkoda, jutro sobie poromantyzujesz - mruknęłam.
- No...Okey...Niech ci będzie... - i udał obrażonego.

Odpuścił. Na szczę...

- NATHAN !!! PRZESTAŃ ! JEST 22.00 W NOCY ! JA CHCĘ SPAĆ ! - ryknęłam na całe gardło, gdy uszczypnął mnie kilka razy w tyłek.
- NO DOBRA, TO DOBRANOC ! - ryknął również, przedrzeźniając mnie.


****

Dzień 10. Godzina 8.50. Miejsce: łóżko.

If you ain’t talkin money I don’t wanna talk
You can tell I got that sack just by the way I walk
I’m the shit, face it
You niggas basic

Serio ? Kto może o tej godzinie dzwonić...?
Zwlekam się z łóżka, po czym podchodzę do komody, na której znajduje się mój telefon.
Patrze na numer...Zastrzeżony. Hmm...
Decyduję się odebrać.

- Halo ?
- Dzieńdobry. Czy dodzwoniłem się do uczestniczki obozu pewnego ? - zatkało mnie - Chciałbym znać numer pokoju pani - usłyszałam śmiechy.
- A kto mówi ? - spytałam.
- Jak kto mówi ? Radio RMFMAXXX mówi ! - tym razem ja się zaśmiałam - Niemożliwe...
- A jednak ! No, to co robisz, Amy ?
- Jaa... Ja właśnie się wstałam, bo mnie obudziliście - powiedziałam zaspanym głosem
- Oooj...No cóż, przykro nam, ale to wszystko tego popaprańca wina ! Nathana wina ! On nas na ciebie kochana zamówił, żebyśmy cię obudzili. No to budzimy ! - śmieszki - No i oczywiście - tak jak napisał do nas w wiadomości - przekażemy ci Wszystkiego Najlepszego z Okazji Urodzin !
- Cooo ? Jakie urodziny ?
- To co, jednak nie masz urodzin ? - zmartwili się.
- Nie, nie o to chodzi. Nigdy mu nic nie mówiłam o moich urodzinach, kiedy mam...
- No, my się już nie mieszamy - znowu śmieszki.
- Chłopaki ?
- Taaaaak ? - spytali jednocześnie.
- Co wam dzisiaj tak do śmiechu ?
- Ano my mamy tak codziennie ! Trzeba uśmiechniętym być, a nie zdołowanym całe życie ! 
- Haha. No tak  - zaśmieszek.
- Dobra Amy. My musimy już kończyć, także żegnamy się. Aha, jeśli chcesz dać w ryj swojemu chłoptasiowi wejdź na rmfmaxxx.pl , wypełnij formularz z pobudką, a my do niego zadzwonimy i obudzimy ! Zachęcamy, zachęcamy ! Tak więc papaa i mamy nadzieję, że do usłyszenia.
- Dzięki na pewno skorzystam. Dzięki za telefon, paapaa !
- A teraz na antenie Clean Bandit i Rather Be ! - zasygnalizowali i wyłączyli mikrofon; - Okey, teraz możemy dłużej pogadać. Jakie masz plany na swoje urodzinki ?
- No, ogólnie to chciałam świętować jak wróce do domu, ale w takiej sytuacji musze z tym idiotą - zaśmialiśmy się na raz.
Usłyszałam grzebanie w zamku. Pewnie Nathan.
- Yyy...panowie, ja muszę kończyć, bo ktoś mi się dobija do pokoju, a zapewne to Nathan.
- No cóż...To go pozdrów !
- Pewnie. Więc papaaa !

Rozłączyłam się po czym podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam...obsługę.
 A jednak, to nie Nathan.

- Witam szanowną panią Michel ! - powiedział pan z obsługi przeciągając literkę 'l' - jak się dzisiaj pani miewa ?
- Yyy...No... Dobrze,a z jakiej to okazji ?
- No...Pan Sykes mówił, że pani ma urodziny...To jednak pani nie ma ? - spytał zbity z tropu
- Nie, nie. Znaczy tak, mam dzisiaj urodziny. Ale skąd wie Nathan...?
- Ahh, tego to ja też nie wiem, miła pani.
- Proszę mi nie mówić pani. Amy jestem, miło mi - powiedziałam uśmiechnięta i podałam rękę mężczyźnie.
- Conor, mi również miło - on też się uśmiechnął i podał rękę - To co, ja znikam ? - zanim zapytał wjechał stolikiem ze śniadaniem do pokoju - Aha, i tu jest karteczka - wskazał na kawałek papieru - od pana Sykes'a - oznajmił po czym się pożegnał i wyszedł.
Karteczka od pana Sykes'a, tak...? No i fajnie.

"Dla Amy, na urodziny. Smacznego :*. Nathan xx."

No i fajnie. Luksus. Peeeeełen luksus :3.
Po chwili zaczęłam jeść. Było tego mnóstwo. Mnóstwo jedzenia. Aż tak mnóstwo jedzenia, że jakbym wszystko zjadła to bym przytyła 5 kilogramów;p.

Kiedy kończę jeść, jest już 9.30, a ja dalej w pidżamie. 
Szybko idę do sypialni, biorę swoje ubrania i idę do łazienki. Lepiej nie kusić losu, ktoś może wejść...;p.
Wychodzę, a w progu widzę...

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Hej hej heloł !
Od razu przepraszam, że musieliście tak dłuugo czekać ;/ po prostu to weny, czasu itd nie miałam, ale ogólnie to czasu ;) wybaczycie ?
Może, powtarzam - MOŻE - dodam coś w niedzielę (jak zdążę) w zamian za to, że tak długo mnie nie było.
Rozdział zepsuty w całości, bez sensu i tylko gadają. Nic się nie dzieje, a tak długo czekaliście. Ogromnie przepraszam :(
Mam nadzieję, że next wyjdzie mi lepszy ;)
W ogóle w poniedziałek jadę na dwudniową wycieczkę i strasznie się cieszę ;D
Na razie to tyle i do następnego rozdziału ! :*

Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.

3 komentarze:

  1. Jaki kochany Nathan <3
    Tak, tak, wybaczam :*
    Weny, weny, duuuuuuużo weny i do next'a! :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Ola
    Rozdział i tak super mimo tego że tylko gadają
    Miłej wycieczki i weny , weny.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń