Powered By Blogger

środa, 28 maja 2014

Rozdział 8

"W końcu przestaliśmy się śmiać i usiedliśmy znowu po turecku na jego łóżku. 
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy dłuższą chwilę, aż Nathan przybliżył swoją twarz do mojej. Cały czas dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze dzieliły już zaledwie milimetry...Zaczął delikatnie całować moje usta...Boskie uczucie."


Nagle zerwał się. Zszedł z łóżka. Ja odruchowo również zeszłam. Stanęłam przed nim.

- Ppprzeppraszamm...- wydukał - Nie powinienem...

Już miał wybiegać z pokoju, lecz ja go złapałam za nadgarstek i przyciągnęłam do siebie, po czym wpiłam się w jego usta. Zaskoczony nie przerywał jednak naszego pocałunku. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. 

- Ccco to byłoo ? - spytał zaskoczony.
- No...Ty zacząłeś więc ja powinnam się o to zapytać ciebie... - uśmiechnęłam się. 
- Ahha, no tak...Amy...Miałem ci to już powiedzieć kiedyś ale nie mogłem zebrać się na odwagę...Podobasz mi się od samego początku, od kiedy zobaczyłem cię w autokarze. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna tak szybko nie zawróciła mi w głowie - zaczął się jąkać.
- Ttty...Ty też mi się...podobbasz... - spuściłam głowę.
- To może my razem - wskazał na siebie, później na mnie - Ten tego wiesz...? - uśmiechnął się.
- No wiesz...Ja nie miałabym nic przeciwko - uśmieszek.
20.30
On tylko znowu się uśmiechnął i mnie przytulił. Oparł swoje czoło o moje i popatrzył mi głęboko w oczy. Lekko musnął moje usta. i znowu przytulił.
Kiedy już się od siebie oderwaliśmy ja zaczęłam:

- A tak w ogóle. Powiesz mi w końcu o co k'man z tymi twoimi wyjściami z przewodniczką ?
- Hmm...Pomyślmy...Nie - skrzyżował ręce na klacie - I ! Nawet nie próbuj ! - pogroził mi palcem gdy zauważył, że próbuję go zmusić do powiedzenia prawdy łaskotkami wyciągając ręce.
- No dobra... - obeszłam go od tyłu łapiąc go rękoma i przytulając. Jednak nie o to mi chodziło ;). Obróciłam go w swoją stronę i znowu zaczęłam łaskotać.

Nawet nie wiem, kiedy minęło tyle czasu. Była 21.10. Poszliśmy więc na dół zjeść kolację.
Kiedy już skończyliśmy, to wyszliśmy z powrotem na górę. 
W progu potknęłam się o dywan i wylądowałam na podłodze. 
Udawałam, że śpię. Chciałam zobaczyć, co zrobi Nathan.
On w pierwszym momencie tylko stanął jak wryty. Wiedział doskonale, że ja udaję chrapiąc. 
Najpierw poszedł do kuchni wypić szklankę wody, a potem wrócił do mnie i przerzucił przez ramię.
Wszedł do sypialni i rzucił mnie na łóżko. 
Ja jak oparzona od razu wstałam z niego i popatrzyłam zdziwiona na Sykes'a.

- I tak niby się zachowuje gentelman ?? Rzucając swoją "dziewczynę" na łóżko ? - zaznaczyłam w powietrzu cudzysłów.
- Czemu "dziewczynę" ? - spytał ze smutnymi oczami.
- Oj no dobra nie czepiaj się. Po prostu jest za wcześnie, za krótko się znamy abym mówiła, że jestem twoją dziewczyną - wzruszyłam ramionami.
- Okey. Idziemy spać - jednak ja nie miałam najmniejszego zamiaru iść spać, więc poszłam do salonu i usiadłam na kanapie - JUŻ ! - krzyknął gdy zk'mał co ja chcę robić.
Lecz ja udawałam, że go nie słyszę. Dalej siedziałam na kanapie i przemieniałam kanały w telewizorze.
 On zauważając to, że nie chcę z nim iść jednym susem był już przy mnie.
 Zabrał pilot, wyłączył telewizor i wziął mnie na ręce.
Tym razem położył mnie delikatnie. Całkiem całkiem. Jeszce trochę, a będzie miał wprawę.

- Powiedziałem idziemy spać to idziemy spać, nie ? - mruknął mi do ucha.
- Ale ja nie chcę - odwróciłam się na drugi bok, czyli do niego tyłem.

On obszedł mnie dookoła i znowu stanął przy moim łóżku. 
Znowu ja się obróciłam do niego tyłem.
Zrezygnował.
Położył się na łóżku, a po chwili wstał.
Zaczął coś majstrować z łóżkiem. 
Moja ciekawość wygrała, musiałam się obrócić.
Nathan...przysuwał swoje łóżko do mojego ?!?! SERIO ?! Co on wyprawia ?!

- Ejejejeeeej ! Nie pozwalaj sobie na za dużo ! - uśmiechnęłam się do niego i puściłam oczko;p.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hejoo !
Na samym przepraszam, strasznie okropnie wgl masakra zepsułam rozdział :/
Miał być inny, ale wyszedł jak wyszedł. Z tym całowaniem to mnie tak ostatnio zdołowało, że musiałam coś weselszego napisać. W sumie nie wiem, czy to jest coś weselszego :D
No, ale jest.
Krótki jak zawsze;p.
A i jeszcze przepraszam, że taki krótki a długo (no nie wiem czy to długo, ale załóżmy że długo) mnie nie było. 
W ogóle miał być dłuższy, miałam inne pomysły, ale jakoś nie umiałam tego złożyć w całość.

A tu taki apel;p :
Wchodźcie na tego bloga http://kochanydealer.blogspot.com .
Jest mojej znajomej ;)
Prosiłabym, abyście wchodzili do niej, komentowali i tak dalej.

Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.

A więc do następnego rozdziału :* xx

3 komentarze:

  1. Nie zgodzę się z tym co pisałaś na końcu ten rozdział jest wspaniały. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. piszesz cudownego bloga kocham go czytać tylko szkoda ze takie krótkie rozdziały :/ mam nadzieje że wkrótce się rozkręcisz . życze weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana jesteś :* a rozdział świetny ^^

    OdpowiedzUsuń