Powered By Blogger

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 7

- Halo ? Dobry wieczór. Proszę jak najszybciej przyjechać pod - piiiip (ulica xD) -. Zdarzyło się włamanie. Szybko ! - i zakończyła rozmowę - Nie martw się. Wszystko będzie dobrze...Zaraz przyjadą i go zabiorą...

Zostawiła mnie na chwilkę w łazience. 
Oparłam się o ścianę i zjechałam na podłogę.
Schowałam głowę w dłonie...
Zaczęłam płakać...

PERSPEKTYWA RECEPCJONISTKI

Wyszłam z łazienki. Zaraz potem za ladę. Rozglądnęłam się...tak. Wybiegł jakiś facet z windy szukając kogoś wzrokiem. Pewnie tej dziewczyny, co przyszła do mnie z płaczem.
Hmm...Zainterweniować ?? Może lepiej nie. Jeszcze mi coś ten szaleniec zrobi.
Poradzą sobie.
Policja już przyjechała.
Zabierają go...
Chwila...
Teraz do hotelu wbiegł zdezorientowany jakiś chłopak...Też kogoś szukał...
Już widziałam gdzieś tą twarz...
Wiem !
Przecież to ten chłopak, który ma pokój z tą dziewczyną...Pójdę do niego i go poinformuje o zdarzeniu.

- Dobry wieczór Panu.
- Dobry wieczór...Mogłaby pani wyjaśnić mi, o co tutaj w tym wszystkim chodzi ? Jakiegoś faceta wyprowadza policja...
- Tak. Proszę chwileczkę poczekać.
Poszłam po dziewczynę. 
Przyprowadziłam do chłopaka. Od razu rzuciła mu się w ramiona. No cóż...Nie będę już przeszkadzać.

PERSPEKTYWA AMY

Byłam sama w łazience przez około 5 minut. Mało nawet, a tak dużo się stało. 
Już wyprowadzili tego mężczyznę. Ufff...Jeszcze tylko Natha teraz by brakowało !

- Proszę iść ze mną - yea ! W końcu po mnie przyszli !

Podniosłam się.
Pani zaprowadziła mnie przed ladę, a stał tam...Nathan...
Od razu rzuciłam mu się w ramiona. 
Uśmiechnęłam się. 
Z zadowoleniem wdycham zapach tych cudnych perfum. 
Brakowało mi tego.
On z wahaniem położył ręce na moich biodrach. Nie wiedział, czy mógł.
Ale ja tego bardzo potrzebowałam. Bardzo, ale to bardzo potrzebowałam jego bliskości. Nie wiem czemu.

- Chodź do pokoju. Musisz mi wszystko wytłumaczyć - powiedział Nathan.

I poszliśmy.
Usiadłam na łóżku po turecku, on naprzeciwko mnie.

- Więc ? Co się stało ??
- No, najpierw jak wyszłam z łazienki, jak się skończyłam kąpać to zobaczyłam tą karteczkę na komodzie - i pomachałam mu przed oczami tą karteczką - No i jakiś czas później usłyszałam szperanie w zamku od drzwi. Myślałam, że to ty i nie przejmowałam się. Jednak kiedy ten ktoś już grzebał w tym zamku dobre 10 minut to się przejęłam. Na szczęście najpierw spojrzałam przez wizjer - tu wstrzymałam oddech - I nie zobaczyłam ciebie. Przestraszyłam się, bo zobaczyłam jakiegoś gościa ubranego na czarno. Od razu pobiegłam do sypialni i schowałam się pod łóżkiem. Myślałam, że mnie nie znajdzie. Myliłam się. Jak już wszedł, a zrobił to zaraz po tym, jak odbiegłam od drzwi, to pewnie słyszał mój bieg. Długo pod tym łóżkiem - pokazałam na łóżko Natha - sobie nie posiedziałam. Bo, jak już powiedziałam, on od razu przyszedł. Wyciągnął mnie i zaciągnął do salonu. Przed tym jednak zakleił mi usta taśmą. Jak już byliśmy w salonie, rzucił mnie na łóżko i poszedł do kuchni. Po chwili przyniósł ze sobą krzesło. Postawił je w takiej odległości od drzwi, żeby można było je otworzyć na oścież. Wziął mnie i posadził na tym krześle. Kazał mi tam siedzieć, a on zaraz wróci. Poszedł do kuchni. No ale wiesz...ja nie mogłam. Uciekłam. Wybiegłam najpierw z pokoju, później przed hotel. Wróciłam. Do recepcji. Tam, ta pani mi pomogła. Zadzwoniła po policję. A dalej...to już wiesz - i uśmiechnęłam się. On również.
- Och...Nie wiem co powiedzieć...Bardzo cię przepraszam...
- Na co mi twoje przeprosiny ?? - tak, postanowiłam na niego nakrzyczeć - Czy akurat musiałeś wyjść, kiedy ten ktoś miał zamiar się tu włamać ?! Dlaczego miałeś takiego cela ?!
- No, Amy...Ale skąd mogłem to wiedzieć ?
- Ja wiem, że ty nie wiedziałeś o tym. Nikt z nas o tym nie wiedział. Ale nawet nie wiesz, jak bardzo się przestraszyłam !
- Pewnie wiem. Jakbym to ja został napadnięty, to też bym się tak zachowywał.
- No, może. Ale za to musisz ponieść karę !!! - krzyknęłam i zaczęłam go łaskotać. 

On zaczął się wiercić i drzeć jakby go obcierano ze skóry. Rzucał się po łóżku jak nienormalny.
W pewnym momencie przekręcił mnie tak że teraz ja leżałam plecami na łóżku, a on na mnie. Zaczął mnie łaskotać. 
W końcu przestaliśmy się śmiać i usiedliśmy znowu po turecku na jego łóżku. 
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy dłuższą chwilę, aż Nathan przybliżył swoją twarz do mojej. Cały czas dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze dzieliły już zaledwie milimetry...Zaczął delikatnie całować moje usta...Boskie uczucie.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
No hej, ludziszka !!!
Hyhy :P...Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za tą scenkę pod koniec :P. 
Sceny od zaczęcia rozmowy z Nathem i Amy do pocałunku są dedykowane dla Olesław Nathaniel <3 
Rozdział znowu krótki, ale mam taki sposób, żeby pisać tego typu długości a w takim czasie jak dotychczas ;).
No i oczywiście bardzo bardzo bardzo baaaaaardzo proszę, aby komentować mojego blooga :*.
Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Aha, zapomniałam zapytać, czy chcecie więcej takich scenek ?? :)

      Usuń
    2. Taaaaak bo ja koffffam różową milosc *.* <3<3<3<3

      Usuń
    3. Hehe ;p No dobra, czekam na opinie innych :) Dodam, że bardzo liczą się dla mnie wasze opinie, bo wiem jak pisać i co pisać :)

      Usuń
  2. Kochana jesteś :* będę żyła marzeniami o tymppocałunku jutro w Paryżu, koniecznie pod wieżą Eiffla :3
    Świetny rozdział i czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń