Witam !
Jest 15.35. Jutro
jadę na obóz nad morze. Mam nadzieję, że będzie w miarę dobrze, to znaczy,
żebym nie miała jakiegoś wstydu, czy coś w tym stylu. Może poznam jakiegoś
fajnego chłopaka… ? No tak, ach te zamyślenia… Nawet tam nie dojechałam, a już
rozmyślam o rzeczach niemożliwych. Teraz powiem wam coś o sobie:
Mam na imię Amy Michel i mam 18 lat. Mieszkam w Londynie. Mam rodzeństwo. Nigdy w życiu nie miałam
chłopaka. Nie. Wróć. Miałam, ale nie na poważnie. Więc wracam do pierwszej wersji.
Rozmyślałam i rozmyślałam, lecz z nich wyrwała mnie moja mama.
- Amy, nad
czym tak myślisz ? – spytała po tym, jak się zorientowała, że nie kontaktuję.
- Myślę, co będzie od jutra na obozie… - dalej nie kontaktując odpowiedziałam
- Ach tak. Pewnie rozważałaś plan na podryw chłopaków z obozu… ?
- Mamo !!! Przecież wiesz, że nie umiem zwracać na siebie uwagi.
- To wiem, ale jesteś tak piękna, że wszyscy chłopacy będą się na ciebie oglądać – oznajmiła - No dobrze, przepraszam. Po prostu będzie mi cię brakowało przez te dwa tygodnie…
- Mi was też, przecież wiesz.
Po tym, co powiedziałam, mama rzuciła mi się w ramiona. Ja lekko się zaśmiałam, przez co też ją rozśmieszyłam.
- Jak wytrzasnę tam jakiś internet, to będziemy rozmawiać przez skype’a. A jak nie, to telefon z pewnością nam wystarczy.
- Myślę, co będzie od jutra na obozie… - dalej nie kontaktując odpowiedziałam
- Ach tak. Pewnie rozważałaś plan na podryw chłopaków z obozu… ?
- Mamo !!! Przecież wiesz, że nie umiem zwracać na siebie uwagi.
- To wiem, ale jesteś tak piękna, że wszyscy chłopacy będą się na ciebie oglądać – oznajmiła - No dobrze, przepraszam. Po prostu będzie mi cię brakowało przez te dwa tygodnie…
- Mi was też, przecież wiesz.
Po tym, co powiedziałam, mama rzuciła mi się w ramiona. Ja lekko się zaśmiałam, przez co też ją rozśmieszyłam.
- Jak wytrzasnę tam jakiś internet, to będziemy rozmawiać przez skype’a. A jak nie, to telefon z pewnością nam wystarczy.
I poszła. Po
tym zaczęłam pakować do torby najpotrzebniejsze rzeczy, czyli wrzucałam co
popadnie (no cóż… tak się pakuję). Jednak za nic nie chciała się dosunąć.
Wszystko wystawało, więc zebrałam tylko i wyłącznie najważniejsze rzeczy. Więc
tak: 5 par spodni (tak wiem, istnieje coś takiego jak pralnia, ale co zrobię,
jak takiego wynalazku nie będzie ?!), 12 bluzek, błyskotki (no tego ja bym
zapomniała ?!) i kosmetyczkę. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Było
już po 20.00 !!! Wow…
Zeszłam na dół zrobić sobie kolację, ale jednak chciałam jeszcze porozmawiać z tatą.
- Hej tato –
zagadnęłam
- Hej córcia – buziaczek
- Wiesz tato… Chciałam porozmawiać – odpowiedziałam i też buziaczek
- No więc wal śmiało
- Pamiętasz, że jutro jadę na ten obóz nad morze, prawda ?
- Pewnie, że pamiętam. Jakbym mógł zapomnieć ? Przecież nawet gdybym nie pamiętał, jutro by mi mała przypomniała swoim żaleniem się… - uśmiechnął się, na co ja mu odpowiedziałam
- No tak… Więc przejdźmy do rzeczy – zatrzymałam się – W związku z tym, będę za wami tęsknić… - i przytulasek
- I tylko tyle mi chciałaś powiedzieć ? – zdziwił się
- Nooo taak. A co ?
- Nigdy takiego problemu z żegnaniem się nie robiłaś...
- Widocznie się zmieniłam – uśmieszek
- Ale po za tym przecież jest takie coś, jak telefon. Możemy do siebie dzwonić.
- Ale dzwonienie to nie jest to samo, co spotkanie.
- Dobrze, niech ci będzie. Coś jeszcze chciałaś ? – spytał
- No chyba to nie.
- Dobrze, więc idź teraz zjeść kolację, a ja idę dalej pracować.
I poszedł sobie. Zostałam sama. Sama samotna z kanapką… (haha ?) W sumie jeszcze jej nie zrobiłam, ale… No ok ! Nie wnikajmy w szczegóły…
- Hej córcia – buziaczek
- Wiesz tato… Chciałam porozmawiać – odpowiedziałam i też buziaczek
- No więc wal śmiało
- Pamiętasz, że jutro jadę na ten obóz nad morze, prawda ?
- Pewnie, że pamiętam. Jakbym mógł zapomnieć ? Przecież nawet gdybym nie pamiętał, jutro by mi mała przypomniała swoim żaleniem się… - uśmiechnął się, na co ja mu odpowiedziałam
- No tak… Więc przejdźmy do rzeczy – zatrzymałam się – W związku z tym, będę za wami tęsknić… - i przytulasek
- I tylko tyle mi chciałaś powiedzieć ? – zdziwił się
- Nooo taak. A co ?
- Nigdy takiego problemu z żegnaniem się nie robiłaś...
- Widocznie się zmieniłam – uśmieszek
- Ale po za tym przecież jest takie coś, jak telefon. Możemy do siebie dzwonić.
- Ale dzwonienie to nie jest to samo, co spotkanie.
- Dobrze, niech ci będzie. Coś jeszcze chciałaś ? – spytał
- No chyba to nie.
- Dobrze, więc idź teraz zjeść kolację, a ja idę dalej pracować.
I poszedł sobie. Zostałam sama. Sama samotna z kanapką… (haha ?) W sumie jeszcze jej nie zrobiłam, ale… No ok ! Nie wnikajmy w szczegóły…
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hej !
Jest to mój pierwszy blog, także jak na razie jestem początkująca :)
Prologu nie ma, bohaterów może kiedyś dodam, bo jeszcze muszę ogarnąć jak się wstawia zdjęcia :D
Więc komentujcie, hejtujcie i co chcecie to róbcie :P
Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.
Pozdrawiam !
Do następnego rozdziału :)

pięknie olinku :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada ^^ czekam na następny xx weny :*
OdpowiedzUsuńjak na początkującą to bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuń