Obudziłam się o godzinie 8:45. Wcześnie dosyć jak dla mnie, ale musiałam, przecież mam autokar (tak, taaak mam luksusy i zamawiam autokar !!!) o 10:50. Najpierw zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, jednak nigdzie nie zauważyłam rodziców.
- Może jeszcze spali... - pomyślałam, lecz w to nie wierzyłam, bo to do nich niepodobne, spać aż tak długo.
Widocznie byłam ślepa. Byli oni razem, na dole. Mama siedziała tacie na kolanach i o czymś ze sobą rozmawiali. Nie słyszałam o czym, ale przypuszczam, że o moim wyjeździe na obóz.
- Jeżeli gadacie o mnie, to sobie nie życzę o obgadywaniu - krzyknęłam do nich z kuchni, kiedy robiłam sobie płatki z mlekiem. Przecież gdzie Amy, tam płatki ! To jest moje motto. Rodzice nie odpowiedzieli. Mimo że przypuszczam, o czym gadają, mam wrażenie jakby w ogóle dzisiaj na mnie nie zwracali uwagi i jakby zapomnieli o moim wyjeździe.
Później poszłam wziąć prysznic. Przy gorącej wodzie czułam się jak w raju, zapominałam o wszystkim w około. I to mnie odświeżało.
Kiedy skończyłam się myć była już 9:30. Wow, jak ten czas szybko leci...
Widocznie byłam ślepa. Byli oni razem, na dole. Mama siedziała tacie na kolanach i o czymś ze sobą rozmawiali. Nie słyszałam o czym, ale przypuszczam, że o moim wyjeździe na obóz.
- Jeżeli gadacie o mnie, to sobie nie życzę o obgadywaniu - krzyknęłam do nich z kuchni, kiedy robiłam sobie płatki z mlekiem. Przecież gdzie Amy, tam płatki ! To jest moje motto. Rodzice nie odpowiedzieli. Mimo że przypuszczam, o czym gadają, mam wrażenie jakby w ogóle dzisiaj na mnie nie zwracali uwagi i jakby zapomnieli o moim wyjeździe.
Później poszłam wziąć prysznic. Przy gorącej wodzie czułam się jak w raju, zapominałam o wszystkim w około. I to mnie odświeżało.
Kiedy skończyłam się myć była już 9:30. Wow, jak ten czas szybko leci...
Spięłam włosy w luźnego koka, lubię takie. Mam długie włosy, prawie sięgające do nóg. A tak przy okazji, jestem szatynką :). Uwielbiam swoje włosy, ten kolor. Zajrzałam na twittera. Postanowiłam uwiecznić swój wyjazd.
"Hej hello ! Dzisiaj jadę na obóz, nad morze. Już się nie mogę doczekać. Więc życzcie mi, żebym przeżyła i do widzenia ! Może będę coś pisać jak dojadę."
Tweet.
Napisane, więc wolne. Jest 10:30. Idę poczytać :D
"Hej hello ! Dzisiaj jadę na obóz, nad morze. Już się nie mogę doczekać. Więc życzcie mi, żebym przeżyła i do widzenia ! Może będę coś pisać jak dojadę."
Tweet.
Napisane, więc wolne. Jest 10:30. Idę poczytać :D
****
Hej. Już jestem w autokarze. Jest tak sobie, nijako. Ja siedzę cicho, słucham muzyki. W tyle ktoś ciągle gada, śmieje się. I to tak, że nie słyszę mojej muzyki. Oszaleć można !
Nikogo nie znam, ale do mnie dosiadł się jakiś chłopak. Kiedy ja wsiadłam pojechaliśmy gdzieś niedaleko, gdzie ja nie rozpoznawałam okolicy. Pewnie to jakieś inne miasto. Kierowca długo nie odjeżdżał, zaczynałam się denerwować. Okazało się, że to właśnie czekaliśmy na TEGO właśnie chłopaka. On też słucha muzyki. Zdecydowałam, że pora zagadać. W końcu mamy się znosić siebie nawzajem przez dwa tygodnie. Jednak kiedy zdjęłam słuchawki i zaczęłam w głowie układać gadkę do niego, on mnie wyprzedził.
Nikogo nie znam, ale do mnie dosiadł się jakiś chłopak. Kiedy ja wsiadłam pojechaliśmy gdzieś niedaleko, gdzie ja nie rozpoznawałam okolicy. Pewnie to jakieś inne miasto. Kierowca długo nie odjeżdżał, zaczynałam się denerwować. Okazało się, że to właśnie czekaliśmy na TEGO właśnie chłopaka. On też słucha muzyki. Zdecydowałam, że pora zagadać. W końcu mamy się znosić siebie nawzajem przez dwa tygodnie. Jednak kiedy zdjęłam słuchawki i zaczęłam w głowie układać gadkę do niego, on mnie wyprzedził.
- Hej. Słyszałem, że się zdenerwowałaś kiedy kierowca na mnie czekał.
- Hej. Tak, ale myślałam, że jest pijany i jakoś tak zareagowałam - zaśmiałam się, a on się uśmiechnął. Zauważyłam, że ma taki nadzwyczajny uśmiech. Najpierw pojawia się na twarzy, a później rozchodzi się po całym ciele. No i oczywiście nie mogłabym zapomnieć o jego tęczówkach. To już po prostu PRZE-SA-DA ! Jak można być takim pięknym ?! W oto taki sposób cały promienieje.
- Mam się bać ? - spytał i uśmieszek
- Nie. Przynajmniej tak mi się wydaje - uśmiech
- Dobrze. A jak masz na imię ?
- Amy. Miło mi. A ty ? - podałam rękę i również spytałam
- Nathan. Mi też miło się witać z taką ładną dziewczyną - po tym zarumieniłam się i znowu ten uśmiech. No chyba nie wytrzymam !
- Okey... Każdy uważa, jak może. Zdradzisz mi ile masz lat ? - zapytałam
- Hmmm... Myślę, że tak. Lecz wiedz, że to była moja najdrastyczniejsza decyzja w moim życiu ! - wtedy nas dopadł śmiech - 1995 (tak, będę używała tego wieku, ponieważ bo tak :D). A twój ?
- 1996 - opowiedziałam
I tak sobie gadaliśmy i gadaliśmy i gadaliśmy...Jechaliśmy już 2 godziny.W końcu autokar podjechał pod... HOTEL !!! To mnie zaskoczyło. I to mocno. Pomyślcie, jedziecie na obóz i nagle takie luksusy... Po prostu PRZEcudne ! Jeszcze ten widoczek. Kiedy wysiadłam, przede mną rozciągał się widok na piękne morze, daleko daaleekoo w dali - ludzi kąpiących się. Od razu chciałam wskoczyć do wody, jednak powstrzymałam się. Przecież koło mnie stoi nie jak kto inny jak Nathan (w czasie podróży poznałam jeszcze jego nazwisko) Sykes.
Z mojej prawej strony był park. Wyglądał na duży. Widać było ścieżkę, która była w oddali gdzieś tam zakończona. Z mojej lewiej strony natomiast była... no nic takiego - zwykła droga. No i wreszcie stanęłam przed hotelem. Widok przepiękny, jak już wspomniałam.
Po moim zapoznaniu się z okolicą chciałam odnaleźć Nathana. Nie było to trudne, bo cały czas stał przy mnie. Obróciłam się do niego przodem i zauważyłam, że też przygląda się temu wszystkiemu. Z oglądania wyrwała nas nasza przewodniczka.
- Dobrze. Wszyscy się zapoznali z terenem ? Tak ? No to teraz pora dobrać pokoje. Zastanówcie się, z kim chcecie być i do mnie podejdźcie. Pokoje są tylko dwuosobowe. Wszystkie są dostosowane do dziewczyn jak i do chłopaków, więc dużego znaczenia nie ma - ogłosiła krzycząc
Spojrzałam zaskoczona na przewodniczkę. No dobra, nikogo tutaj nie znałam, ale to nie znaczy, że jestem skazana na Nathana. No okey. Przyznaje. Polubiłam go, ale no ludzie ! Nie przesadzajmy ! Po moich zamyśleniach popatrzyłam na chłopaka. On też na mnie patrzył. Myślę, że chciał o to samo zapytać, co ja.
- To co ? Chcesz być ze mną w pokoju ? - spytał i się zaśmiał
- No w sumie... Nikogo tu nie znam oprócz ciebie, więc nie mam nic przeciwko. A ty ? Chcesz, czy tylko tak z litości bo nie chcesz mnie zostawić ? - też zapytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Co ? Nie. Ja też nikogo tu nie znam, ale pomyślałem, że może ty byś chciała. Widzę, że jednak nie. No trudno, muszę sobie poszukać kogoś innego do towarzystwa - opowiedział przybierając smutną minę twarzy
- Nie, nie szukaj nikogo innego. To znaczy... - nie dokończyłam bo Nathan mnie przytulił. Po chwili jednak się ogarnął. Pomyślał, że mi to nie pasuje - przeszkadza. Dlatego się odsunął. A mi wręcz przeciwnie, spodobało mi się.
- Yyy... Przepraszam... Nie powinienem...
- Spokojnie, nic się nie stało. Mi się spodobało - uśmieszek
- Naprawdę ? - podniósł brew. BŁAGAM NIE RÓB TAK !! ZA PIĘKNY JESTEŚ !!
- Serio serio. Podsumując, mogę mieć razem z tobą pokój - powiedziałam i znowu się uśmiechnęłam. Nathan się ucieszył, to znaczy złapał moją rękę i pociągnął mnie do pani. Poinformował ją, że chcemy mieć razem pokój. Pani coś tam zanotowała i powiedziała nam, że już wszyscy zapisani.
Zaprowadziła nas do recepcji. Każdej parze dała jeden kluczyk. Nasz pokój znajdował się na trzecim piętrze i miał numer 120. Pierwsza sprytnie złapałam windę zostawiając Nathana samego przy recepcji, gdy już wszyscy rozeszli się do swoich pokojów. On widząc mnie rzucił się dosłownie do windy, jednak nie zdążył. Ja wsiadłam szybko i odjechałam na trzecie piętro, kiedy on czekał na dole po windę. Zwinnie otwarłam kluczem pokój i weszłam. To, co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Sypialnia na szczęście miała dwa łóżka. Uff...Łazienka miała wannę. To już mi z pewnością wystarczy. Ogromne lustro... Pewnie specjalnie dla kobiety...Balkon... Co tu dużo gadać... Przepiękny ! Kuchnia i salon również.
W tym czasie wszedł Nathan taki wkurzony jakby miał mnie zaraz zabić. Nie zauważyłam go, dlatego kiedy skończyłam oglądać zaskoczył mnie siedząc na fotelu w salonie. Dostałam ochrzan, ale nie przejmowałam się tym.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hej !
Dzisiaj rozdział jest trochę dłuższy od 1. Miałam ten dodać wczoraj, ale jakoś nie miałam czasu.
Nie wiem kiedy się pojawi 3, może jeszcze w tym tygodniu, ale nie jest to pewne.
Nawet nie mam na niego pomysłu, ale może coś ciekawego wymyślę.
Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.
- Mam się bać ? - spytał i uśmieszek
- Nie. Przynajmniej tak mi się wydaje - uśmiech
- Dobrze. A jak masz na imię ?
- Amy. Miło mi. A ty ? - podałam rękę i również spytałam
- Nathan. Mi też miło się witać z taką ładną dziewczyną - po tym zarumieniłam się i znowu ten uśmiech. No chyba nie wytrzymam !
- Okey... Każdy uważa, jak może. Zdradzisz mi ile masz lat ? - zapytałam
- Hmmm... Myślę, że tak. Lecz wiedz, że to była moja najdrastyczniejsza decyzja w moim życiu ! - wtedy nas dopadł śmiech - 1995 (tak, będę używała tego wieku, ponieważ bo tak :D). A twój ?
- 1996 - opowiedziałam
I tak sobie gadaliśmy i gadaliśmy i gadaliśmy...Jechaliśmy już 2 godziny.W końcu autokar podjechał pod... HOTEL !!! To mnie zaskoczyło. I to mocno. Pomyślcie, jedziecie na obóz i nagle takie luksusy... Po prostu PRZEcudne ! Jeszcze ten widoczek. Kiedy wysiadłam, przede mną rozciągał się widok na piękne morze, daleko daaleekoo w dali - ludzi kąpiących się. Od razu chciałam wskoczyć do wody, jednak powstrzymałam się. Przecież koło mnie stoi nie jak kto inny jak Nathan (w czasie podróży poznałam jeszcze jego nazwisko) Sykes.
Z mojej prawej strony był park. Wyglądał na duży. Widać było ścieżkę, która była w oddali gdzieś tam zakończona. Z mojej lewiej strony natomiast była... no nic takiego - zwykła droga. No i wreszcie stanęłam przed hotelem. Widok przepiękny, jak już wspomniałam.
Po moim zapoznaniu się z okolicą chciałam odnaleźć Nathana. Nie było to trudne, bo cały czas stał przy mnie. Obróciłam się do niego przodem i zauważyłam, że też przygląda się temu wszystkiemu. Z oglądania wyrwała nas nasza przewodniczka.
- Dobrze. Wszyscy się zapoznali z terenem ? Tak ? No to teraz pora dobrać pokoje. Zastanówcie się, z kim chcecie być i do mnie podejdźcie. Pokoje są tylko dwuosobowe. Wszystkie są dostosowane do dziewczyn jak i do chłopaków, więc dużego znaczenia nie ma - ogłosiła krzycząc
Spojrzałam zaskoczona na przewodniczkę. No dobra, nikogo tutaj nie znałam, ale to nie znaczy, że jestem skazana na Nathana. No okey. Przyznaje. Polubiłam go, ale no ludzie ! Nie przesadzajmy ! Po moich zamyśleniach popatrzyłam na chłopaka. On też na mnie patrzył. Myślę, że chciał o to samo zapytać, co ja.
- To co ? Chcesz być ze mną w pokoju ? - spytał i się zaśmiał
- No w sumie... Nikogo tu nie znam oprócz ciebie, więc nie mam nic przeciwko. A ty ? Chcesz, czy tylko tak z litości bo nie chcesz mnie zostawić ? - też zapytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Co ? Nie. Ja też nikogo tu nie znam, ale pomyślałem, że może ty byś chciała. Widzę, że jednak nie. No trudno, muszę sobie poszukać kogoś innego do towarzystwa - opowiedział przybierając smutną minę twarzy
- Nie, nie szukaj nikogo innego. To znaczy... - nie dokończyłam bo Nathan mnie przytulił. Po chwili jednak się ogarnął. Pomyślał, że mi to nie pasuje - przeszkadza. Dlatego się odsunął. A mi wręcz przeciwnie, spodobało mi się.
- Yyy... Przepraszam... Nie powinienem...
- Spokojnie, nic się nie stało. Mi się spodobało - uśmieszek
- Naprawdę ? - podniósł brew. BŁAGAM NIE RÓB TAK !! ZA PIĘKNY JESTEŚ !!
- Serio serio. Podsumując, mogę mieć razem z tobą pokój - powiedziałam i znowu się uśmiechnęłam. Nathan się ucieszył, to znaczy złapał moją rękę i pociągnął mnie do pani. Poinformował ją, że chcemy mieć razem pokój. Pani coś tam zanotowała i powiedziała nam, że już wszyscy zapisani.
Zaprowadziła nas do recepcji. Każdej parze dała jeden kluczyk. Nasz pokój znajdował się na trzecim piętrze i miał numer 120. Pierwsza sprytnie złapałam windę zostawiając Nathana samego przy recepcji, gdy już wszyscy rozeszli się do swoich pokojów. On widząc mnie rzucił się dosłownie do windy, jednak nie zdążył. Ja wsiadłam szybko i odjechałam na trzecie piętro, kiedy on czekał na dole po windę. Zwinnie otwarłam kluczem pokój i weszłam. To, co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Sypialnia na szczęście miała dwa łóżka. Uff...Łazienka miała wannę. To już mi z pewnością wystarczy. Ogromne lustro... Pewnie specjalnie dla kobiety...Balkon... Co tu dużo gadać... Przepiękny ! Kuchnia i salon również.
W tym czasie wszedł Nathan taki wkurzony jakby miał mnie zaraz zabić. Nie zauważyłam go, dlatego kiedy skończyłam oglądać zaskoczył mnie siedząc na fotelu w salonie. Dostałam ochrzan, ale nie przejmowałam się tym.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hej !
Dzisiaj rozdział jest trochę dłuższy od 1. Miałam ten dodać wczoraj, ale jakoś nie miałam czasu.
Nie wiem kiedy się pojawi 3, może jeszcze w tym tygodniu, ale nie jest to pewne.
Nawet nie mam na niego pomysłu, ale może coś ciekawego wymyślę.
Jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy.

ooo moje marzenie to mieć pokój z Nathanem ^^ a rozdział świetny, czekam na następny i weny xx
OdpowiedzUsuń